Najnowsze wpisy, strona 76


krótko
Autor: kruk9
13 listopada 2003, 12:16

Przedwczoraj: zniszczyłem pracę Muszelki, byłem na zebraniu sprawozdawczym, dałem wybrać się do zarządu....

Wczoraj: próbuję stworzyć coś nowego w html-u, nwet już jest, ale jak wprowadzić to na bloga? Muszelki dalej nie ma- też już mi smutno. Załatwiłem buty zimowe, prosto z produkcji....

Dziś: od rana wojuję ze stroną Bloga - nie chce się otwierać! A jak się otworzyła to nie zapisała notatki i dlatego teraz jest tylko skrót. Ot i narazie wszystko!

głupiś ty kruku, głupiś
Autor: kruk9
11 listopada 2003, 16:11

No i co powie Muszelka

jak wróci?

Zobaczysz, zobaczysz

nakrzyczy!

Lepiej bierz się

a żwawo,

i napraw coś popsuł

niebogo.

Ot mamy niespodziewany finał nauki.

Na usprawiedliwienie mam tylko... koty

co to "...pierwsze za płoty..."

 

Męczy się kruczysko, męczy...
Autor: kruk9
10 listopada 2003, 17:48

Z powodu, że Muszelka nad morzem

-a inni nie wiedzą jak pomóc-

stare kruczysko niebożę

za naukę się wzięło

- html-a !

Tu Zajączek

tam Pajączek

jeszcze inny ezEdytor

by zrobić stronę

- bez błędu!

>>>
Autor: kruk9
10 listopada 2003, 11:24

Parę dni ciszy na moim blogu i już dostało mi się, że nie piszę.

Eh, dolo ty moja dolo... nie myślałem, że ktokolwiek oczekuje na moje krakanie.

Ale do rzeczy;

1. Zrobiłem sprawozdanie z działań, jakie były prowadzone w minionym roku, co się udało, co nie i dlaczego.

Ze stałych zadań wykonane zostało wszystko i udanie dzięki, sponsorom i indywidualnym darowiznom. Były to spotkania świąteczne - bożonarodzeniowe i wielkanocne, osób chorych, starszych, samotnych.

2. Od stycznia do czerwca prowadzone były równolegle dwie akcje pomocy; jedna z nich zakończyła się pełnym sukcesem, druga-po zminie zakresu pomocy- trwa nadal i niestety nie widać jej pozytywnego końca.

3. W lipcu przyjęta zostałaa do realizacji prośba o pomoc, rodziców czwórki dzieci z dystrofią; Generalnie akcja "leży" z kilku powodów. Prawdopodobnie zostały źle zaakcentowane potrzeby tej rodziny, ale też brak konkretnych działań ludzi w terenie (pisałem o ludziach, których brakuje do pracy - "tej prawdziwej"bo jak inaczej powiedzieć o tych co podejmują się działać, by potem ,"bezradnie" rozkładając ramiona, stwierdzić, że czasu nie było. Inna kategoria ludzi, to ci co obiecują np. przelewy na konto, darowizny rzeczowe, by następnie z tych obietnic wogóle nie chcieć się wywiązać). Jeden z chopców zmarł - o tym też już wiecie.

4. Przygotowywana jest akcja pomocy - zbiórki 5 tyś. euro na opercję przeszczepu mięśni i ścięgien 7 letniego chłopca - ruszy na początku grudnia.

O pewnych, ludzkich postawach już wyżej napisałem ale to nie wszystko; - co zrobić w sytuacji ojca niepełnosprawnego dziecka, któremu zabrano stały zasiłek? Sam ojciec chce pracować, nie chce liczyć tylko na jakąkolwiek pomoc- do pracy nie wrócił, bo pracy nie ma. Wcześniej, gdy chodziło o pomoc z leczeniu dziecka, sponsorzy byli - chłopak z lekkim upośledzeniem, uczący się tokiem indywidualnym, poszedł do szkoły. Gdy jednak zwróciliśmy się o pomoc dla ojca - nic, tylko kiwanie głowami. A chodzi o ,chociażby, używany komputer, by mógł pracować w domu. Na domiar wszystkiego, o pomoc tego rodzaju zwróciliśmy się, po sugestiach samych sponsorów.

5. Sponorzy- mamy zaprzyjaźnione zakłady; jest ich jednak mało. Przy tym one, niewielkie, same mają problemy. Duże zakłady, z maleńkim, lokalnym stowarzyszeniem do tej pory nie chciały rozmawiać. Trzeba wszakże próbować - przeszczep może dojść do skutku jedynie dzięki ich pomocy.

6. Konto bankowe - jest. Bo być musi, ale trzeba będzie zmienić bank. Dotychczasowy zarządził sobie prowizję 30zł/mc i po 7 zł od każdej operacji; to w miesiącu prawie 50zł - za duża to kwota by ją ot tak darować.

Co poza tym? - człowiek z depresją - nie chce słyszeć o opuszczeniu dzieci, ucieczce z domu. Na teraz potrzebny mu lekarz i inni specjaliści. Do lekarza zgodził się pójść. Co będzie dalej - zobaczymy.

W sobotę , to wyjątkowo, pochwaliłem syna za... zbicie szybki w oprawie starej grafiki; w środku odnalazłem stare dokumenty rodzinne i ślad na ...przyrodniego brata. Nie byłem w stanie złościć się.

Biję się z myślami
Autor: kruk9
06 listopada 2003, 11:21

"Każdy /.../ najbardziej drży przed swoją żoną, bo na kobiety żadna magia nic nie pomoże. Ona daje mężowi przedsmak raju /.../, ale może w każdej chwili zmiażdżyć, zetrzeć w proch, gdy rozpęta potoki swej wymowy lub trafność swoich rączek. /.../ Czyż nie lepiej, bezpieczniej, uciekać od razu..."

Przypomniał mi się fragment z "Ramadanu" pióra mojego Ojca po rozmowie z proszącym o pomoc. To nie literacka fikcja a realny, życiowy problem człowieka, w tej chwili w dość zaawansowanej depresji.

Czy pomóc? , ale jak? może faktycznie, niech odejdzie /boi się o dzieci/? Dylemat jeszcze jeden; niby jest zgoda na próbę rozwiązania rodzinnego problemu, ale czy rada/rady będą dobre?, czy później nie będzie pretensji? Chcesz pomóc, ale....

Właśnie, o to "ale" teraz biję się z myślami.