19 stycznia 2005, 18:54
gołębiem nadeszło...
...dopiero teraz...zobaczył..., bardzo ładne, mam nadzieję że jestem nierozpoznawal...
w odpowiedzi...
Nierozponawalne??! ...Doskonale rozpoznaję!.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
gołębiem nadeszło...
...dopiero teraz...zobaczył..., bardzo ładne, mam nadzieję że jestem nierozpoznawal...
w odpowiedzi...
Nierozponawalne??! ...Doskonale rozpoznaję!.
Czy można nazwać toto rentgenem płuc? :-)
Dostało się w moje łapska zdjęcie. Bardzo ładne zdjęcie... No ale uznałem, że może by je jeszcze bardziej... Zacząłem je poprawiać, wyciągać, usuwać, dodawać wszelakie filtry...Efekt? Osoba ze zdjęcia, hm... zamilkła. (...pomyśl trzy razy nim raz zrobisz...)
Skutkiem przeglądania archiwów było wcale niemiłe odkrycie... na gg. 17 grudnia dwukrotnie buszował po moim koncie syneczek i "popisał się". Za swoje już oberwał. Ja - przepraszam!
...Rozmowa nigdy nie może być zbędna. Fakt, dogadać to my od dawna już się nie możemy ale nie z powodu tego, że „wstaję, odchodzę”... Nie przeczę, że tak to może wyglądać ale spójrz na problem też z innej, swojej strony. Jeżeli wstaję i odchodzę to przecież nie bez powodu... Ileż razy można słuchać o jednej i tej samej sprawie... bez szans na konkrety. Ileż można wysłuchiwać pretensji, o coś tam, na co nie mam, nie miałem absolutnie żadnego wpływu... Czy to ma być rozmowa? Czy można nazwać rozmową wymianę zdań, w której argumenty interlokutora nie są brane pod uwagę, wogóle o nie nie chodzi !? ...
(fragment listu... ciąg dalszy nastąpi?)