Najnowsze wpisy, strona 64


siadłem sobie
Autor: kruk9
08 lutego 2004, 19:44

Siadłem sobie przed komputerem przeklinając wszystko "na czym świat stoi". Jutro, zmuszony jestem iść do Prokuratury, wnieść wniosek o wszczęcie postępowania w sprawie. Tak to się nazywa. Cholera.... nic więcej na ten temat. Bo znów mi kto powie, że kobiet nie lubię.

...
Autor: kruk9
06 lutego 2004, 17:44

...cholera, nic(?) nie załatwiłem...zły jestem.

a to ciekawe
Autor: kruk9
01 lutego 2004, 08:38

Zniknęły wszystkie moje notatki, pusto jest też na stronach do których mam linki... epidemia ? czego? ...

jeszcze o Niemenie
Autor: kruk9
30 stycznia 2004, 14:45

Z muzyką Niemena zetknąłem się świadomie na początku lat 70 tych. Było to po słynnym wówczas spotkaniu - wywiadzie z krytykami muzycznymi w telewizji. Grono krytyków, a jakże, w obowiązkowych ciemnych garniturach, białych koszulach, krawatach, z krótko obciętymi włosami czesanymi w przedziałek. Niemen, obwieszony wisiorami, w dzinsach, długimi włosami wyzierającymi spod kapelusza. Temat rozmowy, jak pamiętam, dotyczył muzyki a skończył się właśnie na ubiorze...że niby tak na estradzie występować nie można, nie wypada. Echem tego wywiadu był rysunek w gazecie /Życie Warszawy/ - grono krytyków w dzinsach a Niemen w garniturze. Zgryźliwa ironia w stronę krytyki. Potem to już polowanie na płyty, nagrywanie i przegrywanie na szpulę, pożyczanie sobie wzajemnie, wspólne słuchanie. W liceum "Bema pamięci..." i inne utwory z poezją Norwida słuchało się za sprawą polonistki prawie, że obowiązkowo; przyjemny to był obowiązek, jedyny w swoim rodzaju! Spotkałem go w Warszawie, na Nowym Świecie, onieśmielony nie podszedłem z prośbą o autograf. Jeszcze później, w akademiku, w wolnym czasie pomiędzy egzaminami wstępnymi na studia, słuchając" Pod papugami" poznałem obecnie panującą mi do dziś żonę. Jeszcze później Niemen zniknął mi z horyzontu; zgrane płyty poszły na przemiał, szpule z nagranymi taśmami zresztą też. Słuchałem Jego przy okazji emisji w TV czy radio. Do czasu – od początku zacząłem kompletować dyskografię, może jako wyraz buntu przeciwko obecnie panującej pseudomuzyce, kakofonii dźwięków. To co już zebrałem, dziś sobie odtwarzam, w dniu Jego pogrzebu. Jego pogrzeb, moje urodziny...

to już tyle?!
Autor: kruk9
29 stycznia 2004, 16:36

Szesnaście tysięcy osiemset dni - tyle podobno już na tym świecie marudzę. A jutro kolejna rocznica...