14 maja 2005, 13:27
Wracając wczoraj, z młodym, do domu natrafiliśmy w opuszczonym sadzie kępkę niezapominajek...
Wracając do wczorajszego pytania; - "pół na pół", proszę ja Was, było odpowiedzi dobrych i złych. Jest niestety , lęk i obawa przed udzielaniem jakiejkolwiek pomocy. Stąd najczęściej gapiostwo lub brak reakcji. Tu macie rację wszyscy. Jeżeli miałoby jednak to dotyczyć każdego z osobna to zainteresowanie gwałtownie wzrasta. Jak to osiągnąć? ano wołając, że się pali. Tu, podświadomie, w trosce chociażby o swój dobytek, prawie każdy zareaguje. Wyglądając przynajmniej z mieszkania. Często wystarczy pokazanie się kilku poddenerwowanych, z wyglądu, ludzi by napastnik odstąpił od swej ofiary. I oto chodzi w pierwszym rzędzie. Stopni nikomu nie postawię. Madzi też! :-))