27 lipca 2004, 18:38
Autentycznie ucieszyłem się wczoraj z otrzymanej poczty; to już tylko jednego numeru telefonu brakuje mi by odtworzyć dane utracone przez trojana. Myślę, że był to zbieg okoliczności i teraz wszystko już wróci do normy (normy? - no nie wiem jak to nazwać). A, że byłem już zrezygnowany to i wybuch radości, bądźcie łaskawi staremu wybaczyć.
Hura!, nie fura, jak by chciała F., chyba, że pełna kalafiorów i fasolki... oj, byliśmy rano głodni, a Ty tylko smaku narobiłaś; niedobra Fróżka! o) W pracy nudno, do czasu...ostatecznie do domu ściągnąłem dopiero przed 17.