01 stycznia 2011, 16:11
Dla porządku, muszę uzupełnić; Najstarszy złamał a nie zwichnął staw skokowy... złamał kość strzałkową z odpryskami. Noga w gipsie.
Podsumowując miniony rok mogę stwierdzić, że był dla mnie łaskawy.. podniosłem się po zawale i wróciłem do pracy, poznałem nowych ludzi, udało mi się załatwić kilka spraw z czego jedną naprawdę trudną. Zacząłem studia podyplomowe i dostałem wyróżniającą ocenę w pracy. Pojawiły się "widoki na przyszłość" - ale to świeża sprawa i mocno niepewna (kiedyś wyglądała lepiej)- nie zależy wyłącznie ode mnie. By nie było zbyt różowo - były porażki.
Co teraz, w tym roku? Otóż, na początek studniówka z moimi uczniami, potem Najstarszego... Do maja trzeba będzie zadziałać tak by porażki jakich doznałem przekuć na... nawet jeśli, to i tak nie potraktuję tego za sukces...
Maj to matura - oczywista nerwówka. Co potem? na razie nie wiem... tak daleko w przyszłość nie sięgam.:)