03 stycznia 2005, 14:24
Olcia, co to pozwoliła sobie nazwać mnie swoim wujkiem [czuję się zaszczycony! :-)], darowała mi przeogromną moc... noworocznych życzeń. Spośrod ich wszystkich wybrałem kilka,wydaje się, naj, najtrafniejsze...
„...............spełnienia marzeń, miłych niespodzianek losu, szczęścia w życiu osobistym, sukcesów w pracy, grona prawdziwych przyjaciół, niewyczerpanych pokładów energii, uśmiechu na co dzień, pasjonującej pracy, wielu niezapomnianych chwil, wielu ciekawych znajomości, hojnych sponsorów, interesujących przeżyć, wiary w sukces, zniewalającego uśmiechu, szczęśliwego trafu, płomiennych uczuć, własnego sposobu na życie, w zdrowym ciele - zdrowego ducha, właściwych wniosków, widoków na przyszłość.....................”
Tego samego i jeszcze więcej, Wam wszystkim życzę!!!
Oj, Olciu, Olciu... :-)