Archiwum 20 lipca 2004


...no, jak to zrobić?...
Autor: kruk9
20 lipca 2004, 16:48

 Wyjechaliśmy. Właściwie powiedzieć należałoby – wyszliśmy z domu. Cel – droga krajowa nr7. Stamtąd, a jakże autostopem. Start z opóźnieniem; musiałem poczekać na informację od przyszłego /teraz już, obecnego/ pracodawcy, kiedy mam stawić się do pracy. Kierunek: Olsztynek-Olsztyn i dalej... W Olsztynku i Olsztynie pokręciliśmy się. Rozglądałem się ale cóż... dalej w drogę... Wylądowaliśmy w okolicach Miłomłyna.

- I co dalej robić?!

- Lecieć na zachód, nad lasy, Bory? Smutno mi było...

Zatrzymał się pan doktor z Krakowa; jechał nad morze...Nie był zdecydowany, czy skręcić do Krynicy czy jechać na Hel. Przekonalem doktora... by jechał w moim kierunku :) W Gdańsku wylądowałem tak, by doktor mial prosta drogę do Sopotu bo, ostatecznie tam zdecydował jechać.

A w Gdańsku? Już pisałem, pierwszego dnia pogoda całkiem nie plażowa. Do południa odwiedziłem swoje znajome kąty, Okopowa, Rzeźnicka, Toruńska... potem obowiązkowo ciastko w kawiarni W-Z na Ogarnej... To już Stare Miasto... Na Długim Targu spotkanie z Błękitną Wiedźmą – sympatyczna, nawet pomyślalem sobie wtedy o Fróżce...

Z Długiego Targu, Przystań na Motławie. Tam przerobiony kuter rybacki na średniowieczny żaglowiec /czego to się nie robi dla turystów:)!/. Młody namówił mnie na rejs – godzina 50 zl – po kanale portowym, wzdłuż doków stoczniowych. Po rejsie, świeża flądra – 25zł

Wracając zachaczyliśmy o Targ Drzewny – tam Festiwal Teatrów Ulicznych; przedstawienia też na innych uliczkach...

Wieczór ciepły... jeżeli następny dzień będzie taki to jedziemy na plażę do Jelitkowa...

Rano. Zapowiada się upalnie! Plaża ...na Stogach! Ech, Kruczysko siłą inercji, chyba, tam wylądowało. Temperatura powietra 25 a wody 17 stopni. Ludzi multum - złaknionych słońca. Ale odważnych do moczenia się zbytnio nie bylo. Kilkanaście osób, wśród nich młody, odważne kruczę! Brrrr...

Po południu burza.

Następnego dnia wróciliśmy do domu ...pociągiem. Zaraz był przyszedł Maksio z mamą a trochę później wrócił od babci drugi młody... Fajnie!

Leciało nam się całkiem wygodnie tylko, że po... omacku! Głupie kruczysko łudziło się, że po drodze zobaczy, spotka się... No, ze strachem w oczach ale przecież, przed atakiem wirusów i awarią strony, prosił SMSem... i tylko teraz myślę jak odzyskać utracony numer telefonu i udowodnić, że w Gdańsku nie jest za zimno a może być wręcz gorąco ...no jak to zrobić?:)