11 lutego 2004, 16:54
Wróciłem właśnie do domu z chorym synem. Zachcialo mu się na basen... skutek - zapalenie oskrzeli; dla niego schorzenie poważne. Biedaczysko taty potrzebował. Nic to, leki stawiają już go na nogi po wizycie lekarskiej i kontroli u znajomej pani doktor. Szkoda mi tylko tej kawy, trafiłbym na nią, dalibóg!
Wróciłem do domu i od początku gryzę się, co robić?, czy warto, co to da? Zawiści i plotek przecież nie zlikwiduję.