remanent
02 stycznia 2005, 11:24
Z nowym rokiem refleksja; Co spełniłem z założonych planów a co planami zostało? Czy wreszcie, plany sobie i życie sobie...
Plany. Okazało się, że... żadnego z nich nie dane mi było spełnić. Na przeszkodzie stanęły, a to zmiana przepisów, a to brak funduszy, a to zawiść (niestety)... Do tego zniechęcenie, brak determinacji, jakieś jeszcze, ważne i nie, inne problemy. Znaczy, co? -nic nie zrobiłem?! Hm, tak źle nie było. Kilka spraw, w ciągu roku, niespodziewanie pojawiło się i zostały zrealizowane. Z jednego, poszukiwań śladów po czasach napoleońskich musiałem zrezygnować.
Największą niespodziankę w tym roku sprawiło mi jednak samo życie. Najznamienitszej wróżce nie uwierzyłbym gdyby powiedziała na początku roku, że oto wrócę do pracy w szkole, że w iście sprinterskim tempie będę się przeprowadzać z jednego miasta do drugiego. To nawet wypadło już ze sfery moich marzeń. Prędzej dałbym wiarę, że oto zbierze się grupa ludzi gotowych do rejestracji w sądzie stowarzyszenia. Eh, życie!...
Zacząłem w ubiegłym roku korektę i redakcję tekstów; zacząłem i... przerwałem. Awarie sprzętu, inne „coś tam”, wreszcie przeprowadzka, praca... To trzeba jednak dokończyć. Ambasador Arabii Saudyjskiej przysłał kartkę z życzeniami świąteczno-noworocznymi, więc tym bardziej... I niech to będzie plan zrealizowany. Równolegle z przyziemnymi, zawodowymi. Więcej nic. Prawda, są jakieś inne jeszcze myśli, ale niech pozostaną w marzeniach. Życie i tak wszystko zweryfikuje. W horoskopy, generalnie nie wierzę.
Dodaj komentarz