chyl czoła


Autor: kruk9
17 listopada 2003, 20:33

Śnieg i  deszcz , razem  lub  osobno przez caluśki dzionek. Po południu  trochę  przestało i do domu wróciłem "sucho". Dla oddechu wpadłem,   no jasne, do  blogów.  Tak  jakoś bezwienie otworzyłem archiwum  jednego, zacząłem czytać,  miesiąc po miesiącu i ...nie wiem  jak określić stan , w jakim się znalazłem. Toż  moje problemy  rodzinne,  z chorym synem czy, powiedzmy, zawodowe to "pryszcz".  Uległem chyba jakiemuś stanowi wstrząsu wewnętrznego. No  bo jak porównać problemy   kruchej istoty, zapewne samej w "obcym" mieście ,borykającej się z chorobami najbliższych, z pracą, dziećmi? Przy tym  wszystkim zachowującej pogodę ducha, życzliwej i  gotowej pomagać innym!

Chylę przed nią czoła!

18 listopada 2003
A to dopiero początek ,najgorsze jeszcze przed nią.Mam nadzieję,że poradzi sobie mimo tego ,że te dotychczasowe przeżycia ją samą bardzo osłabiły.To mnie najbardziej niepokoi.
18 listopada 2003
Hihihihi Kruku ja nigdzie nie zginelam, chyba sam mnie zgubiles ;) Pozdrowionka!!!
18 listopada 2003
Czasami tak jest: jak sie peitrza klopoty mamy wiecej energii do dzialania , ale i tak: TYLKO PODZIWIAC!!!!
to_ja_elka
17 listopada 2003
Ja też ...

Dodaj komentarz