Bez tytułu


Autor: kruk9
23 sierpnia 2004, 18:19

 Zaległości.

Niekiedy wystarczy wypowiedziane jedno zdanie i już wiadomo, pomóc czy nie... Łatwowierność akurat nie ma tu nic do rzeczy. Są skuteczne metody sprawdzające. A, że dzięki nim też mam grono wrogów?. No to dlatego, że są, miałbym nic nie robić? Czy wiedząc, że jest wolne miejsce pracy miałbym nie powiedzieć tego, gdzie trzeba i jednocześnie wskazać pracodawcy, że na owo miejsce jest już gotowa do pracy, najwłaściwsza osoba?... Najwłaściwsza? Tak!. Właśnie jedno zdanie, zdawać by się mogło nieistotne, mnie upewniło. Czy miałbym nie pomóc stanowczej i zdeterminowanej osobie? Infantylność- tego się obawiam. Zdziecinnienia. I widzisz już Fróżko, dlaczego, nie tak znów dawno powiedziałem, że trzeba spoważnieć... Widać, w pewnym wieku psotom i swawolom nie przystoi. No, ale jeżeli i w tym, jakoś pomogłem...

Ostatnich kilka dni.

Poziom adrenaliny u mnie niebezpiecznie podskoczył, do granic wytrzymałości... Kaas ostatnio napisała: ”[...]człowiek czasami naprawdę się wścieka i powinien w wielu sprawach dowalić[...]prosto z mostu.” Możliwe!, nawet byłbym się zgodził! Ale... co ma zrobić człek, gdy owo dowalenie nie poprawi sytuacji a wręcz ją jeszcze bardziej zaogni? I po co temu „dowalaniu” mają przyglądać się dzieci? Wściekam się, denerwuję ale wewnętrznie... Ale, jak to jest? Denerwuję się też, ale adrenalina nie skacze do góry; odwrotnie, gwałtownie opada, gdy pomyślę o powodzie (może powodach) zdenerwowania... Teraz jest mi lżej... To ja DZIĘKUJĘ!!!

24 sierpnia 2004
to zależy, czasem są sytuacje, gdzie trzeba wywalić prosto z mostu, dbając o to, aby nie przypłacać stresu własnym zdrowiem. Tłamszenie w sobie wielu rzeczy grozi wylewem niekontrolowanym w najmniej nieoczekiwanym momencie. Czasem sobie trzeba pewne rzeczy przetłumaczyć i przemilczeć wbrew sobie, wszystko zależy od kontekstu. Ale ogólnie introwertycy mają gorzej...... Co do szukania pracy to w mojej niezbyt zamożnej firmie udało mi się zatrudnić dwie osoby.Też mówiłam, że są doskonałymi kandydatami. i sprawdziło się....na szczęście......
kosmetyczka
24 sierpnia 2004
ja tam sobie nie życzę by ktokolwiek mi dowalał tylko dlatego, że się wkurwił, dlatego staram się sama nie dowalać nikomu, chyba, że ktoś mi dowala, wtedy i owszem,
24 sierpnia 2004
u mnie to w tych sprawach najczęściej zachowuje sie jak wulkan... a potem moge tylko innym zazdrościć opanowania.... ale też nigdy nie moge w sobie długo utrzymać emocji bo one zawsze muszą znaleźć jakieś ujście i sie uzewnętrznić... życze ci tylko żebyś znalazł jakiś \"złoty środek\", który pozwoli ci przetrwać:*
kobieta zamężna
24 sierpnia 2004
Ja momentalnie wybucham. Wyrzucam z siebie słowa jak żyletki. Potem załuję... Ale muszę przyznać ze pomaga... nie nawidzę zakiszania w sobie jakichkolwiek emocji.
23 sierpnia 2004
Prosto z mostu, ale bez dowalania. W pewnych sytuacjach każde \"prosto z mostu\" jest \"dowaleniem\" i wtedy lepiej się powstrzymać. Jak widać są inne sposoby na obniżenie poziomu niepotrzebnej adrenaliny, znalazłeś go.
23 sierpnia 2004
Jestem przeciwna wszelkiemu dowalaniu, choć w emocjach stać mnie na wiele. Potem mi głupio, próbuję przeprosić... Ale wierzę w jedno: z dziećmi należy być szczerym, nie ukrywać rzeczy ważnych, bo niedorosłe, nie oznacza głupie. dzieci zazwyczaj doskonale wiedzą, co się wokół dzieje, wyczuwają nieszczerość, buntują się. Trzymam kciuki za twoją arenalinę. Moja skoczyła na wieść o terroryście na blogowisku :-)))))) Hejka :-X)
23 sierpnia 2004
zazdroszczę Ci, że masz zaległości. bo ja nie mam. i wybitnie mnie to irytuje.

Dodaj komentarz