Bez tytułu


Autor: kruk9
26 czerwca 2004, 10:44

Początek wakacji to nieodmiennie, od kilkunastu lat bezmała, wspomienia. Wędrówek.

Pierwsza, gdy miałem 16 lat. W kieszeni trochę zaskórniaków, plecak z minimalną ale najpotrzebniejszą zawartością... I cel, - pierwszy: do cioci, po kasę. Nigdy nie odmawiała. -drugi, w góry. Nie wiem już na jak długo... potem już „normalnie”, jak co roku, nad morze, do Gdańska. Transport – książeczka „auto-stop”.

Wychodząc z domu nie przewidziałem, jaką to burzę wywołam, jaki alarm... No tak, powiedziałem, że jadę „na OHP” - inaczej przecież by mnie nie puścili... Rodzina w komplecie „postawiona na nogi”.

Droga do cioci zajęła mi dwa dni. Tak naprawdę nie pamiętam już którędy jechałem. W pamięci pozostała mi tylko kolacja i śniadanie na drugi dzień rano. Na wsi, u gospodarzy, którzy zgodzili się bym noc przespał u nich, tak jak chciałem, na sianie w stodole. Świeże jajka, pomidory, wiejski chleb własnego wypieku... na śniadanie mleko, takie prosto od krowy, takie ciepłe... i jeszcze zapas na drogę. I nic, absolutnie nic, ci ludzie nie chcieli w zamian, żadnych pieniędzy, nic...

Do cioci dojechałem wieczorem. Ta, na mój widok, jak nigdy, oniemiała. Ale i ucieszyła się... i zatrzymała.

zostań, zobacz pogoda się psuje, deszcz.../faktycznie deszczowo i zimno było/ - przekonywała.

I przekonała. Zamiast po górach, zwiedziłem Ł. I okolice.

A potem? Potem, jakby zgodnie z planem. Z ciocią wyjechaliśmy do Gdańska. Tam, na miejscu Matka...

Syneczku, coś ty zrobił?...

Jak to co? Ruszyłem w świat...

Myśmy tak się martwili, dopiero gdy ciocia zadzwoniła...

Ale przecież nic mi się nie stało, nie jestem takim małym dzieckiem...przecież, gdybym powiedział to nie puścilibyście mnie...

A w Gdańsku nudno bo jak się znało „każdy kąt, każdy kamień”...

Rok później, już oficjalnie, ruszyłem...

26 czerwca 2004
...codziennie inna muzyczka ...ta wczorajsza bardziej mi się podobała;)...
solei
26 czerwca 2004
a no właśnie.. ale gdybyś wiedział, że jedzie sama zatrzymując przygodnych kierowców.. Ja również żałuję ale nie wiem czego bardziej: tego, że autostop już nie jest tak popularny, czy tego, że jest tak niesamowicie niebezpieczny.. Ale powiem, że zazdroszczę Ci tych przeżyć Kruku. Pozdrawiam! :-))
kruk9->solei
26 czerwca 2004
...włosów nie rwałem bo miała 17 lat gdy pojechali z namiotem w Bieszczady. Fakt, wiedziałem. Wiedziałem też gdzie konkretnie i z kim...A auto-stopu już nie ma i może szkoda... :)
solei
26 czerwca 2004
Poruszyłeś tę strunę we mnie. Wiesz, ja pisałam pracę licencjacką na temat Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, a w dzieciństwie zaczytywałam się w książkach przygodowych.. To już nie te czasy... Puściłbyś swoje dzieci autostopem? Czy rwałbyś włosy z głowy, gdyby 16-nia córka tak się wypuściła?.. (pytania retoryczne ;-)]
26 czerwca 2004
każda ściema = dobra ściema:)
26 czerwca 2004
No nie no... luuuudzie... wszyscy ściemniają rodzicom, tylko nie ja, tak?:D Poza tym, podziwiam za odwagę... chociaż w sumie to były trochę inne czasy. :)
Fasnaberka
26 czerwca 2004
To Ł. to to Ł? To ty Kruczku też bywałeś niegrzeczny? :-)))))

Dodaj komentarz