Biję się z myślami


Autor: kruk9
06 listopada 2003, 11:21

"Każdy /.../ najbardziej drży przed swoją żoną, bo na kobiety żadna magia nic nie pomoże. Ona daje mężowi przedsmak raju /.../, ale może w każdej chwili zmiażdżyć, zetrzeć w proch, gdy rozpęta potoki swej wymowy lub trafność swoich rączek. /.../ Czyż nie lepiej, bezpieczniej, uciekać od razu..."

Przypomniał mi się fragment z "Ramadanu" pióra mojego Ojca po rozmowie z proszącym o pomoc. To nie literacka fikcja a realny, życiowy problem człowieka, w tej chwili w dość zaawansowanej depresji.

Czy pomóc? , ale jak? może faktycznie, niech odejdzie /boi się o dzieci/? Dylemat jeszcze jeden; niby jest zgoda na próbę rozwiązania rodzinnego problemu, ale czy rada/rady będą dobre?, czy później nie będzie pretensji? Chcesz pomóc, ale....

Właśnie, o to "ale" teraz biję się z myślami.

10 listopada 2003
Tak jak powiedziała Harley przede wszystkim słuchać, wysłac do odpowiedniego lekarza, a zainteresowany pokrzepiony jednym i drugim musi sam podjąć decyzję.Są tacy którzy lubią być nieszczęśliwi-weź to pod uwagę.
10 listopada 2003
Rozmawiać, może nawet raczej słuchać. Kiedy się człowiek "wygaduje" sam znajduje odpowiedzi na własne pytania. Możesz jeszcze zadawać następne. Fanaberka ma rację, to duża odpowiedzialność.
09 listopada 2003
Milczysz kruku i milczysz :)
08 listopada 2003
Nie mam redakcji. I'm a free lancer. Rozrzut, jeśli chodzi o wysokość wierszówek, jest dość duży.
06 listopada 2003
Kruku, a gdzie masz ten szablon?
06 listopada 2003
Mi tez sie wydaje, ze jesli sytuacja tak sie przedstawia to odejscie (ucieczka?) jest dobrym wyjscie. A czy pozniej ktos nie bedzie mial pratensji? Tego nie mozna przewidziec, to sie dopiero okaze! Pozdrowionka!
06 listopada 2003
Udzielanie rad wiąże się z braniem na siebie odpowiedzialności. Czy jesteś na to gotowy? Jeśli nie, to nie będą żadne rady, ale takie sobie kłapanie dziobem. Z drugiej strony osoba w depresji potrzebuje pomocy z zewnątrz, sama nie da rady!!! Jeśli dobrze zrozumiałam opisaną przez Ciebie sytuację, to uważam, że odejście jest jedynym wyjściem. Tylko to takie trudne, czy osoba w depresji da radę? Wierzę w kruczą mądrość. Oby się udało.

Dodaj komentarz