Bez tytułu


Autor: kruk9
24 kwietnia 2005, 20:58

Ja rozumiem, że macie -naście lat, ze potrzeba akceptacji jest większa, niż sposób w jaki się ja pragnie zdobyć...itp. Niemniej jednak spieszę dosnieść, ze przeintelektualizowanie staje się teraz niemal moda. Obserwuje ten śmieszny styl bycia wśród studentów czy tez uczniów, ich potrzebę "zablłyśnięcia" niekoniecznie wiedza. Bardzo żywo reagujecie na wszelka krytykę uważając, ze sami posiadacie na nią monopol. Interpretujecie wszystko tak, jak Wam jest wygodnie - punktu zaczepienia szukajac w detalach , nie zas w calych wypowiedziach. Niestety, zwykle jedno zdanie nie wystarcza nawet na wstep do rozwiniecia watku. Uzywacie slow, ktore dla Was maja takie znaczenie, jakie sami im przypisujecie. (ciekawe, co na to Kopalinski, Okon....), a wsrod nich "tolertancja" nabiera jakiegos szczegolnego. Mam bowiem wrazenie, ze toleranyjni jestescie o tyle, o ile sprawa dotyka spraw, ktore Was holduja...w innych tolerancji brak....

Nie atakuje tu nikogo...zwyczajnie wyrazam swoje zdanie...I juz widze te krzykliwe opinie wielu z Was...ze mnie samej brak tolerancji...ze glupia jestem...ze sie czepiam...wybierzecie fragment i ...skomentujecie...a moze przejdziecie obojetnie....

I tylko zastanawiam sie...skad bierze sie ta nastoletnia wrogosc...jak bardzo Wasze reakcje roznilyby sie gdybym pisala o swich uczniach czy studentach, nie zas o Was, jako blogowej spolecznosci....


Ot...tyle...


Nie jest to mój tekst, ale go popieram. I dlatego wkleiłem do swoich notek.

kobieta zamężna
27 kwietnia 2005
popieram... codziennie przyglądam sie grupie nastolatek z którymi mam (przyjemność) podążać co rano autobusem. Czy ja też taka głupia byłam??
26 kwietnia 2005
Ja nie wiem, ale kiedy miałam te naście lat jakoś nie dostrzegałam tej wrogości...Żyłam w inkubatorze, czy co?
26 kwietnia 2005
nastoletnia wrogosc jest zjawiskiem powszechnym i czasem jestem nia zmeczona......
25 kwietnia 2005
Dlatego ja pozostaje indywidualistą nie mieszającym się do tłumu. Nie obchodzi mnie moja opinia. A to wyżej to sama prawda.
24 kwietnia 2005
Ja też uważam, że wiele w tych słowach racji... Bardzo wiele.
mtz
24 kwietnia 2005
dobra kruku.jednak chyba wroce do pisania o pierdolach,mialam racje twierdzac ze nie powinnam sie tutaj uzewnetrzniac albo sie to nie spodoba,albo bedzie zle odebrane.ja krytykowac nie umiem,nie osoby ktorych nie znam.i biore pod uwage krytyke wyrazona z szacunkiem i tylko wtedy kiedy dana osoba rzeczywiscie ma podstawy.ale biorac pod uwage nie tylko swoja osobe ale ogol ludzi w moim wieku moge stwierdzic ze w tym teksice jest duzo racji.to domena naszych czasow.

Dodaj komentarz