Archiwum marzec 2005


...już minęły...
Autor: kruk9
29 marca 2005, 15:18

Święta na szczęście już minęły... Zapamiętam je sobie, bom zmuszony był być na diecie. Ścisłej, niestety!. Sporo więc jadła wylądowało w zamrażarce. Może jeszcze zrobię sobie śniadanie, po świętach – świąteczne... Dyngus minął spokojnie, porażająco spokojnie; na ulicach czy parkach żywego ducha nie uświadczyłem, który chociażby kropelką, kogokolwiek był potraktował... Dziś wreszcie otworzyłem drzwi do swojego mieszkania... czas na remont i przeprowadzkę. Znów wydatki. A'propos mieszkania, wstąpiłem też do wirtualnego, koło Wieży 435 Wschód. I co, przy okazji znalazłem? Zapisek, który niżej cytuję...

A oto, jak powstaje pomnik...
1. Mały model
2. Odlew
3. Obróbka dłutem
4. Gładzenie
5. Odsłonięcie
6. Przemowa
7. Kolacja
A jak powstaje człowiek? - Odwrotnie!

P.S. Hm, ja też tak?!...

Bez tytułu
Autor: kruk9
26 marca 2005, 09:32

Wesołych i pogodnych Świąt, zdrowego Jajka

oraz mokrrego Dyngusa

  życzy -kruk

Bez tytułu
Autor: kruk9
25 marca 2005, 07:59

Ruiny zamku biskupów krakowskich... Ciekawym, kto wyFróży, gdzie się znajdują? O miejscu tym niedawno czytałem notkę  :-)

Bez tytułu
Autor: kruk9
24 marca 2005, 12:17

Stres, pośpiech, chęć podołaniu obowiązkom w połączeniu z wiosną /z jesienią też/ to dla mnie mieszanka piorunująca. Padłem...ale dlaczego przed samymi świętami?

Arabia i bliźniaczki
Autor: kruk9
22 marca 2005, 20:08

 Za dwadzieścia pięć lat swego istnienia jako Arabia Suudyjska państwo to ogromnie się unowocześniło. W Dżiddzie, w Makce, Riadzie, Barajdzie, Hofhufie pobudowano nowe gmachy, a nawet całe dzielnice. Wprowadzono telefon, radio, telegraf; uruchomiono dużo linii autobusowych, założono lotniska. Właśnie te środki łączności dały możliwość Suudii zorganizować się i okrzepnąć. Ogromną rolę odegrały też wszelkie maszyny kopiące, drążące, spychające, dźwigające.Patrząc na mapę państwa suudskiego widzimy, że składa się ono z szeregu pasów położonych ukośnie w kierunku NW - SE. Licząc od Zatoki Irańskiej (Morza Farskiego) mamy: pas nadbrzeżny uprawny; szeroki pas piachu; góry i doliny - najżyźniejsza cześć Nadżdu; znowu szeroka piaszczysto-skalista pustynia; znowu żyzne góry i równiny, porosłe lasem, bogate w wodę; pas nadbrzeżny - kamień, sól, mokradła; Morze Czerwone (Morze Arabskie). Ten podział w terenie jest bardzo wyrazisty; nie ma nigdzie żadnych przejściowych form, wpada się z jednego pasa w drugi od razu, jak uciął! Środkowa pustynna strefa liczy mniej więcej czterysta kilometrów szerokości.Rozwój gospodarki rolno-hodowlanej byłby niemożliwy bez kopania kanałów i studni, pompowania wody podskórnej, spychania z pól kamieni, rozbijania skorupy od wieków nie oranej ziemi. tylko nowoczesna technika umożliwia te prace we właściwej skali. Żadna dłubanina nic tu nie zdziała, jak nic nie zdziałają prywatne zabiegi, choćby najgorliwsze. Konieczne są maszyny rolne, koparki, traktory, setki kilometrów rur na wodę itd. itd. Abdul’Aziz często mawiał, że jego państwo nigdy samo siebie nie wyżywi, jeśli rolnictwo nie zostanie ujęte w jedne ręce. Nie umiem powiedzieć jak on to rozumiał; możliwe że jeszcze nie przemyślał tego dokładnie. Jednak najwidoczniej zdawał sobie sprawę z korzyści jakie daje państwu zespołowe rolnictwo.Trzecim czynnikiem warunkującym rozwój polityczny i kulturalny Suudii to lecznictwo, oczywiście przede wszystkim zapobiegawcze. W Nadżdzie zwraca uwagę nadmiar ospowatych twarzy (na południu Półwyspu Arabskiego spotyka się ich o wiele mniej) i twarzy z zapadniętymi nosami. Częsty tu trąd skórny, owrzodzenie żołądka i dwunastnicy pokręcone członki od gośćca i dny, niewydolność płciowa (u mężczyzn), poronienie. Trafia się nawet elefantjazie(?). Dla biologicznego podniesienia ludności musi być prowadzona potężna akcja sanitarno-dezynfekcyjna. Technika farmaceutyczna ma w tych warunkach wdzięczne pole do działania; społeczne przygotowanie leków nie może mieć tutaj większego znaczenia.Wprowadzenie do użytku publicznego w Arabii telefonu, radia, samolotów, jak i wszelkich innych cudów współczesnej techniki napotykało poważne trudności. Tragizm z tragizmem stykały się tu raz po raz; czasami rozstrzygał sprytny kawał we właściwej chwili zastosowany. Kiedy po raz pierwszy uruchomiono megafon na dziedzińcu wielkiej świątyni w Riadzie wierni rzucili się do ucieczki, choć tuba przemawia głosem powszechnie cenionego kaznodziei. Rozmowy telefoniczne przez dłuższy czas rozpoczynano tradycyjnym wezwaniem „bismil’Lachi, rachmanir, rachim” (w imię Boga miłosiernego litościwego). Prezes najwyższego Sądu Szarjackiego był z początku zasadniczo przeciwny telefonom, uważając, że tylko do właściwości Boga należy przemawianie pozostając niewidzialnym.Samoloty uzyskały prawa obywatelskie dzięki jednemu z dyrektorów wielkiego egipskiego koncernu przemysłowo- bankowego „Misr”. Wybrał się on w sprawach handlowych do Suudii samolotem, na ogonie którego wymalowane było imię „Buraka"  zwiedzając większe miasta nadżskie dyrektor ten zatrzymał się między innymi w Hailu. Traf chciał, że właśnie wtedy przywieziono tam ciężko chorego jakiegoś szajcha plemiennego, bardzo przez wszystkich poważanego. Załadowano go w „Buraka” i wywieziono do Madiny. Tam dzięki staraniom miejscowego lekarza, Syryjczyka szajch przyszedł do zdrowia. Pisząc o tym przypominam sobie opowiadania mego ojca, inżyniera kolejowego, jak to przy końcu XIX w. chłopi białoruscy żegnali się na widok dymiącej lokomotywy. Zaś w 1910 r. sam widziałem w Witebsku jak na Mohylowskim przedmieściu Żydzi pozamykali swe kramy, kiedy nadleciał pierwszy w tych stronach samolot. Beduini o wiele prędzej przywykli do samochodów i samolotów. Ogromna rola techniki w życiu ekonomicznym i politycznym królestwa suudyjskiego zakłada konieczność przygotowywania coraz liczniejszej kadry specjalistów. A z tym jest właśni najgorzej. Pierwsi beduińscy mechanicy i technicy w swej większości nie umieli czytać i pisać. Jako tako mieli wyjaśnioną sobie teoretycznie budowę samochodów i traktorów zaś praktyki nabierali się niszcząc powierzone im do prowadzenia, maszyny. Stan ten z roku na rok rzekomo się poprawia, ale bez wątpienia braki muszą być wciąż jeszcze dotkliwe. Najbardziej mnie interesuje w jakim stopniu się przerobić lekkomyślne i ryzykanckie nastawianie Beduinów, zmusić ich do pieczołowitego obchodzenia się z maszyną! Suudia bardzo niechętnie wpuszcza do siebie cudzoziemskich specjalistów (oczywiście mowa tylko o muzułmanach) jako instruktorów czy wychowawców, a poza tym techników w ogóle brak we wszystkich krajach islamskich.Największe przemiany dokonały się jednak w sposobie myślenia ludności Suudii, w jej nastawieniu do świata. Oto przekonano się, że człowiek nawet bez współpracy diabelskiej może dokonać nadzwyczajnych wynalazków. Autorytet diabła i w ogóle wszelkich duchów ogromnie spadł. Nie zyskali i aniołowie, bo takie cuda, jak naprzykład radio, obchodzą się świetnie bez cudów.

Tekst powyższy napisany został ponad 60 lat temu. To właśnie nad nim siedzę i staram się go opracować. I „jakoś” nie może dojść do mej łepetyny fakt, że oto z tej właśnie Arabii Saudyjskiej wróciły dziś bliźniaczki, których nikt na świecie nie chciał rozdzielić... Świat poszedł był do przodu a my stanęliśmy.